Witajcie. Wybaczcie, że tak późno publikuję post, ale zabieranie się za wszystko "na ostatnią chwilę" to moja specjalność. Dzisiejszy dzień jest ponadto dla mnie trochę luźniejszy niż inne poniedziałki, bo obchodzę właśnie urodziny. Zwracam się więc do Was z próbą - może dzisiejszy post też niech będzie trochę luźniejszy? Opowiem Wam trochę o moim poglądzie na stylizacje, obrazując go oczywiście przykładem. Będzie niestety dużo mojej gadaniny, ale po części niezbędnej do zrozumienia dzisiejszej stylizacji. (Przepraszam Was, obiecuję, że to tylko ten jeden raz.)
Zanim jednak do tej przejdziemy - serdecznie dziękuję trzem osobom za odpowiedź na ogłoszenie z zeszłego tygodnia - cloeilu, klamar33 i samanta070. (Szczególnie mocno Samancie za wszystko, co mi podarowała. Bardzo dziękuję!)
Przejdźmy teraz do tematu właściwego.
Nowa perspektywa
Chciałabym Wam trochę powiedzieć o tym, jak patrzę na stylizacje i na jakiej podstawie uznaję, że jedna jest dobra, a druga już niekoniecznie. Może znajdzie się ktoś, kto się ze mną zgodzi, a może ktoś, kto będzie się spierał. (Do czego zresztą zachęcam, dyskusje są zawsze bardzo interesujące.)
Otóż dla mnie najważniejsze w stylizacji są wykonanie i zamysł. Nigdy nie liczę się z tym, jakiej urody są elementy składające się na dany zestaw (o ile nie jest to element dominujący całość) i bardzo drażni mnie, kiedy ktoś lansuje swoje stylizacje wyłącznie poprzez używanie samych przepięknych ubrań, szczególnie gdy są to do bólu proste komplety. Przecież nie o to chodzi w tworzeniu stylizacji, prawda? Chodzi o to, żeby mieć własny pomysł, ciekawe rozwiązania, swoje podejście i swój styl, żeby po prostu zrobić coś, czego nie zrobił nikt inny. Żeby przewrócić modę do góry nogami. Z tego względu bardzo lubię DIY i wykorzystywanie ubrań ewidentnie brzydkich. Uważam ponadto, że stylizacji nie powinno się dzielić na ładne i brzydkie ze względów czysto estetycznych - warto zastanowić się chwilę nad oryginalnością, dopracowaniem i zamysłem zestawu.
No ale to jest sama gadanina, której łatwo przytaknąć. Chciałabym więc pokazać Wam stylizację, którą stworzyłam w duchu tejże gadaniny. Owszem, nie jest typowo ładna, ale realizuje wszystkie moje wyżej omówione założenia dobrej (dobrej, a nie ładnej) stylizacji. Liczę się z tym, że nie przypadnie Wam do gustu, ale to jest taka naprawdę moja stylizacja, jestem z nią związana bardziej niż z którąkolwiek wcześniejszą.
Specyficzna, prawda? Trochę niechlujna, trochę śmietnikowa, a jednak z jakiegoś powodu uznałam, że jest wartościowa.
A tak przy okazji, skoro mamy już taki luźniejszy post - jak ocenilibyście moją pracę redaktorską i cały dział, który prowadzę?
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii zarówno w kwestii mojej definicji dobrej stylizacji, dzisiejszego zestawu, jak i mojej pracy. Przy okazji może trochę porozmawiamy w komentarzach.
MagdozaurusRex